piątek, 20 czerwca 2014

ROZDZIAŁ I

W życiu możesz być kim zechcesz, lecz to chęć właśnie nie pozwa­la po­zos­tać sobą.
Dzwonek telefonu przy uchu wybudził go ze snu. Odgarnął lepiące się do czoła włosy i odebrał.
 - Ha... - zaczął, nie dane mu jednak było skończyć.
 - Dzień dobry, śpiąca królewno - zaszczebiotała jego siostra po drugiej stronie słuchawki. - Dlaczego nie ma cię jeszcze w lesie? Zaspałeś? - fuknęła.
 - Lisa, normalni ludzie śpią jeszcze o... - zerknął na zegar - piątej pięćdziesiąt pięć.
 - Normalni. - Lisa podkreśliła to słowo. - A ty do takowych nie należysz! - krzyknęła tryumfalnie. - Widzę cię za dziesięć minut w lesie. Ubierz jakiś dres.
 W słuchawce rozległo się pikanie. Cisnął ze złością komórkę na kołdrę i wstał. Było jeszcze przed szóstą. W sobotę! Jedyny dzień, kiedy - nawet podczas wakacji! - nie musiał wstawać wcześniej niż przed dziewiątą. Niestety, jego siostra postrzegała świat w zupełnie inny sposób. W jej idealnym świecie każdy wstawał około godziny szóstej nad ranem i szedł na godzinny spacerek. Nic więc dziwnego, że Lisa wybrała się pobiegać w pierwszą sobotę wakacji o absurdalnej godzinie. Dobra, nie miał nic przeciwko temu, tylko znowu zmuszała go do tego samego trybu życia. Z n o w u. 
 Przeciągając się, podszedł do niebieskiej szafy i powoli wyciągnął z niej szary dres. Leniwie ubrał go na siebie i przeczesał palcami gęste czarne włosy. Nie wyglądał dobrze; zaspane matowe oczy w kolorze szarym kontrastowały z czerwonymi, suchymi ustami, które z kolei nie pasowały do bladej twarzy. Wyglądał trochę jak trup albo wampir, albo jego siostra, kiedy ktoś obudził ją za wcześnie do szkoły. Paradoks! Lisa w każdą sobotę wyciągała go na bieganie, ale w tygodniu to już jaśnie księżniczce nie chciało się wstawać. 
 Po cichu opuścił dom i pędem skierował się do pobliskiego lasu. Już z daleka zauważył kruczoczarne włosy Lisy, jej czarno-brązowe oczy oraz zaróżowione usta. Najbardziej jednak w oczy rzucał się biały dres oraz pudrowe trampki. 
 - Dwie minuty spóźnienia - powitała go ze swoim wstrętnym uśmieszkiem wymalowanym na twarzy.
 - Mnie ciebie też miło widzieć, Lis - odparł ironicznie. - Poza tym, mogę wrócić do domu? Jestem śpiący - jęknął.
 Pokręciła przecząco głową, starając się zdusić śmiech.
 - Musisz być w formie, Steve - powiedziała.
 Chłopak spojrzał na nią z niekłamanym zdziwieniem.
 - Po co? - zapytał.
 W oku Lisy pojawił się błysk.
 - Wkrótce zrozumiesz, Stevie. Myślę, że to ma silny związek z tobą - odparła tajemniczo. - Teraz chodź! Pobiegamy trochę i niedługo wrócimy!
 Już po chwili zniknęła za drzewami. Steven mruknął coś pod nosem, wywrócił oczami i podążył za siostrą z głąb lasu.
***
Było cicho jak makiem zasiał. Nie słychać było nic oprócz jej nierównego oddechu i  rytmu wybijanego przez serce. Dla Lisy była to najwspanialsza rzecz, jaka mogła być. Cisza.
 Cisza pochłaniała ją za każdym razem i pozwalała się w sobie zatracić. Ale kiedy Lisa trwała w niej za długo, znikała. Rozmywała się w powietrzu, zmącona przez głos ptaka czy nazbyt głośny świst wiatru.
 Przystanęła na chwilę i oparła się o jakieś drzewo. Postanowiła zaczekać tam na brata-ślimaka, który całe dnie spędzał przed telewizorem opychając się chrupkami. Mówiła mu, że daleko tak nie pociągnie, ale on, jak zwykle, miał odmienne zdanie na ten temat. Tak było za każdym razem, kiedy próbowała mu coś wyperswadować.
 - Lis! - wysapał dobiegając do niej.
 - Czekam - odparła gromiąc go wzrokiem.
 - Musisz być taka szybka? - jęknął.
 - Najwyraźniej - parsknęła. - Poza tym, ty też byłbyś szybki, gdybyś trochę popracował nad sobą, a nie tylko siedział i wpychał w siebie tony chipsów! - Krzyk rozniósł się po całym lesie. Przez chwilę wydawało się, że każda roślina chwyta go i przekazuje go kolejnej i kolejnej, i kolejnej, i kolejnej, i kolejnej, i kolejnej, aż wreszcie głos został zastąpiony szmerem liści.
 Popatrzył na nią ze zdziwieniem i gniewem malującym się w pogodnych zwykle oczach.
 - Od kiedy zrobiłaś się taka...
 - Jaka? - Przerwała mu. Nigdy tego nie robiła. - Niemiła? Dorosła? Odpowiedzialna? Obudź się, Steve. Nie masz już ośmiu lat. - Odwróciła się od niego i odbiegła.
 Nie wiedziała jak mu wytłumaczyć ich nowy tryb życia. Nie chciała, by ją wyśmiał. W końcu była dla niego tylko siostrą, która zawsze go ignorowała. A teraz prosiła go o zrozumienie i wysłuchanie. Czy nie prosiła o za wiele? Może tak. Ale to było przecież ważne.
 Odgarnęła czarne włosy wchodzące do oczu i biegła dalej, nie zważała na nic. 
 - Lis! - Do jej świadomości przedostał się krzyk brata. - Zatrzymaj się!
 Nie zrobiła tego, o co ją prosił. Nie zatrzymała się. Podjęła właśnie decyzję - zawsze ufać swojemu przeczuciu.

Ocenę zostawiam Wam.
~Vanill

2 komentarze:

  1. GENIALNY ! Świetnie się zapowiada to nowe opowiadanie ;) Chłopak i nieznośna siostra. Lubię to ! Ja mam tak samo jak Lisa. W tygodniu nie chce mi się wstawać, za to w weekendy budzę się przed ósmą i nie mogę spać :D No ale wracając do rozdziału... Czytając go, czułam, że przy tobie moje pisanie to nic. Świetnie opisujesz emocje, dialogi są łatwiutkie, za to opisy właśnie nie dla wszystkich, a ty sobie z nimi wspaniale dajesz radę. Gratki ! Jestem ciekawa, jak to się dalej potoczy ;3 Wgl. przepraszam za pięciodniową nieobecność, ale nie miałam czasu. Poza tym ostatni tydzień szkoły i ten... Już za dwa miesiące SZÓSTA KLASA... Aaaa ! Ratuj ! Nie chcę opuszczać podstawówki :'( Ale dobra, koniec. :) Idę czytać dwójkę! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:*.
      Za nieobecność nie musisz przepraszać;). Każdemu się to zdarza:D.
      Ja idę do gimnazjum;(. Też się boję:x. A w szóstej nie jest źle, więc nie musisz się zanadto przejmować:).
      ~Van<3

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz. Przyjmuję pochwały jak i konstruktywną krytykę, dzięki, której mogę poprawić się w pisaniu:)