niedziela, 2 marca 2014

ROZDZIAŁ IV~ Przyjaciółki na zawsze?

Gif musi byćXD
U przyjaciół wszystko jest wspólne. 

*ANNABEL*
- Nnie wiem co powiedzieć. Tyle się dzisiaj wydarzyło- wydusiła kiedy były pod domem Liv.
- Po prostu wejdź- odparła jej nowa przyjaciółka, po czym weszła do środka. 
Pierwsze co uderzyło w Annabel to zapach goździków zmieszanych z pomarańczą.
- Pachnie tutaj Bożym Narodzeniem- zauważyła.
Liv w w odpowiedzi uśmiechnęła się.
- To ulubiony perfum mojej mamy. Psika się nim trzy razy dziennie.
Annabel pokiwała głową.
- Fajnie. A tak właściwie: dlaczego chciałaś się ze mną zaprzyjaźnić?- zapytała.
Gwiazda wzruszyła ramionami.
- Wiesz, spodobał mi się twój komentarz pod moim zdjęciem. Tak w ogóle uwielbiam swoich fanów, więc zapragnęłam przyjaźnić się z jednym, a na ciebie akurat wpadłam- wyjaśniła.
Fanka skinęła głową i rozejrzała się po pomieszczeniu. Jej uwagę przykuła na oko bardzo droga, skórzana, pikowana na oparciu kanapa w kolorze czarnym oraz takie same fotele.
- Idziemy do mojego pokoju- zakomenderowała Liv. Minęła kuchnię i znalazła się przy ciemnych, błyszczących schodach. Zaczęła po nich wchodzić, ale przystanęła na trzecim schodku, po czym pokazała Annabel ręką, żeby za nią szła. Ta skinęła głową i już po chwili wchodziła na górę starając się nie spaść.
Kiedy wreszcie doszły do pokoju Liv usiadły na wielkim łóżku z baldachimem.
- Yyy... Co robimy?- spytała Annabel.
- Nie wiem, Ann. Pokazać ci moją garderobę?- zaproponowała.
Fanka skinęła głową, po czym podniosła się i podeszła do rozsuwanych drzwi w kącie pokoju. Kiedy jej nowa przyjaciółka je otworzyła zobaczyła wielką garderobę. Garderobę pełną szpilek od Prady, sukienek od Chanel, torebek od Louisa Vuitton'a oraz mnóstwa innych ubrań.
- To moje ulubione pomieszczenie- oznajmiła Liv zdejmując z wieszaka złotą sukienkę. Przez chwilę trzymała ją w ręku, a potem odwiesiła na miejsce.
- Skąd miałaś tamtą suknię?- spytała Annabel z nieukrywanym podziwem.
Zauważyła, że gwiazda otarła wierzchem dłoni łzę spływającą po jej twarzy.
- Od, od mamy- wydusiła.
- Wybacz to pytanie, ale czy ona nie żyje?
Liv skinęła głową.
- Odeszła dokładnie dziewięć lat, jedenaście miesięcy i trzy tygodnie temu. Pojutrze jest rocznica- wyjaśniła starając się pohamować płacz.
Annabel zrobiło się niebywale głupio. Wiedziała jakim drażliwym tematem jest śmierć jednego z rodziców.
- Za to u mnie mama odeszła od nas z tatą kiedy miałam dwa tygodnie. Nie umarła, po prostu wyjechała. Tata mówi, że w Australii ma rodzinę czy coś takiego i dlatego to zrobiła.
Gwiazda spojrzała na fanka smutnym wzrokiem, ale wymusiła uśmiech.
- Masz gorzej niż ja.
- A ja uważam, że lepiej, ale każdy ma inny gust- zaśmiała się.
*LIV*
Po raz pierwszy widziała jak dziewczyna, która nie ma matki, nie płacze wspominając rodzicielkę. Dodało jej to trochę otuchy. W końcu ona miała mamę przez osiem lat. 
- Wiesz, na pewno nie jest ci z tym łatwo- odezwała się.
- No cóż... Kiedy dorastasz bez mamy życie jest pełne niekoniecznie dobrych niespodzianek. A skoro jesteś dziewczyną i masz tylko ojca to tym bardziej nie jest łatwo. Mama zawsze doradzi ci co zrobić kiedy ośmieszy cię grupka popularnych ludzi lub coś takiego. Ojciec tylko może rzucić coś w stylu: ,, Jak następnym razem tak zrobią to osobiście pójdę im przywalić", co nie pomaga w zaprzyjaźnianiu się z najprzystojniejszym chłopakiem w szkole. Ale uważam, że dzięki temu przygotowałam się na dorosłe życie, które na pewno nie będzie proste.
- Wiem coś o tym, lecz uważam, iż powinnyśmy skończyć ten temat.
Annabel skinęła głową.
- Pewnie. 
- Opowiedz mi coś o sobie- poprosiła Liv siadając na podłodze.
- Dobra, ale potem ty też mi coś powiesz- zarządziła. 
- Okej.
- No więc, moje pełne imię i nazwisko brzmi Annabel Diana Hegson- zaczęła- choć wolę gdy mówi się na mnie po prostu Ann. Urodziłam się i dorastałam w Nowym Jorku, jednak gdy miałam sześć lat tata- sławny biznesmen- postanowił, że przeprowadzimy się tutaj, do Paryża, bo ma podpisać kontrakt z jakąś tam korporacją. Dopiero tutaj poznałam prawdziwego przyjaciela- Patricka. Do teraz się przyjaźnimy, choć nie wiem jak długo to jeszcze pociągniemy. I co mogę jeszcze dodać? A tak! Jestem twoją ogromną fanką i jutro kończę osiemnaście lat. Życie do tej pory mnie nie oszczędzało, więc trochę boję się tego, co ma nastąpić- skończyła.
Liv uśmiechnęła się, po czym objęła swoją fankę. Ta nie czekając ani chwili od razu oddała uścisk.
- To teraz ja- oznajmiła Liliana odsuwając się od przyjaciółki.- Nie muszę się chyba przedstawiać. Przecież dobrze wiesz, że tak naprawdę nazywam się Liliana Vivienne Johnson, choć używam zdrobnienia Liv. Moja mama umarła prawie dziesięć lat temu, wychowywałam się z wiecznie zapracowanym ojcem, który jest reżyserem. Mieszkam w Paryżu od kiedy się urodziłam. Mam osiemnaście lat i jeszcze nigdy nie miałam takiej prawdziwej przyjaciółki. Annabel oraz Sierra z serialu 'Bądź, marz, wierz', w którym gram główną rolę to bardziej koleżanki, które próbują mnie zeswatać z Loganem. To chyba wszystko.
- Liv, a może, by tak przyjaciółki na zawsze?- zaproponowała Annabel.
Liliana uśmiechnęła się.
- Przyjaciółki na zawsze- potwierdziła.
****ღ****ღ****ღ****ღ****ღ****ღ****ღ****ღ****ღ****ღ****ღ****ღ****ღ****ღ****ღ****
Dzisiaj przychodzę do Was z czwóreczką:D. Miał być wczoraj, ale miałam do zrobienia prezentacje i byłam na zakupach z moimi przyjaciółkami, którym dedykuję ten rozdział.❤❤❤
Powiem, że nie podoba mi się, ale to dlatego, że musiałam wcisnąć gdzieś Ann i Liv i ich przyjaźń. Tak to byłby lepszy. Dobra, następny pojawi się w tym tygodniu.
OFICJALNIE ZAMYKAM REMONT BLOGA!
Bye:*!
~Vanill❤

1 komentarz:

  1. Boski, genialny, śliczny <33
    Liv i Ann coś łączy ! A to już jest coś. Fajnie, że Liv postanowiła się z nią zaprzyjaźnić. Zawsze tak jest, że ktoś chce np. chodzić z kimś sławnym żeby mieć rozgłos, i mam nadzieję, że Ann taka nie jest. Co ja gadam ? Ja WIEM ,że Ann taka nie jest. :)
    No to idę czytać V !

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. Przyjmuję pochwały jak i konstruktywną krytykę, dzięki, której mogę poprawić się w pisaniu:)